No to kolejna propozycja z imprezy, którą miałam okazję robić w jednym z ostatnich weekendów.
Goście uznali, że pasztet to raczej synonim mięsa, ale jakież było ich zaskoczenie kiedy okazało się, że nie ma w nim go ani grama. Za to mieszanka smaków niezła, i bardzo ważne zielone składniki. Nie żałujcie przy dodawaniu koperku i szczypiorku. Naprawdę ostateczny efekt był mistrzowski, a robiłam pierwszy raz :) Jak zresztą większość z tego, co zrobiłam tamtego wieczoru.
Trzeba dodać, że pomysł zaczerpnęłam z bloga Gotuję bo lubię - naprawdę super pomysł.
składniki (na jedną blaszkę keksówkę):
10 jajek ( 8 ugotowanych na twardo i 2 surowe)
300 g pieczarek
1 pęczek szczypiorku
1 pęczek natki pietruszki
1 pęczek koperku
2 łyżki majonezu
2 cebule
suszona bazylia, majeranek po 1 łyżeczce
pół szklanki bułki tartej
sól
pieprz
1 łyżka masła
Jajka pokroić bardzo drobno (ja pokroiłam nie tak bardzo drobno a szkoda...). Pieczarki obrać i zetrzeć na dużych oczkach. Razem z drobno posiekaną cebulą pieczarki podsmażyć na maśle aż woda odparuje całkowicie. Łączymy pieczarki z jajkami i drobno kroimy szczypiorek, koperek i pietruszkę. Do tego dodajemy bazylię i majeranek. Doprawiamy naprawdę sporą ilością soli i pieprzu. No i na koniec sklejamy wszystko jajkami surowymi i zagęszczamy bułką tartą. Chwilę można poczekać aż bułka zwiąże całość. Blaszkę wyłożyć folią aluminiową (najłatwiej potem pasztet wydobyć z formy w całości). Piec około 45 minut w temperaturze około 180 stopni. Pasztet powinien wystygnąć całkowicie aby go pokroić.
0 komentarze:
Prześlij komentarz